Pierwsze zagadnienie (z Usamą) można chyba w pewnym stopniu tłumaczyć przenikaniem się kultur Wschodu i Zachodu w Ziemi Świętej. Mieszkańcy Outremer z jednej strony próbowali ułożyć sobie życie z otaczającym ich wokół żywiołem islamskim, z drugiej zaś templariusze mogli dość dobrze rozdzielić sprawy najświętsze, w których ustępstw być nie powinno od spraw mniej istotnych (z kolei ważnych dla drugiej strony). W ten sposób można było zachować dłużej jakże potrzebny krzyżowcom pokój.
Drugie zagadnienie to problem szerszy i mający swoje skutki w czasach współczesnych. Ogólnie mówiąc chodzi o oddzielenie "ducha" od "litery". Szerzej pewnie będziemy na platformach poruszać to zagadnienie w różnych miejscach - teraz tylko część dotycząca średniowiecznych form modlenia się.
Od wczesnego chrześcijaństwa do wczesnego średniowiecza najpopularniejszym gestem modlitewnym była tak zwana pozycja oranta: postać stojąca z rozłożonymi i wzniesionymi ku górze rękami (znana z wielu przedstawień), drugą pozycją modlitewną była postać stojąca z rozłożonymi jak Chrystus na krzyżu ramionami. Obie nawiązywały do Pasji Chrystusa. Wierni zwracali się w ten sposób całym ciałem ku niebu by usłyszeć głos Boga. Trzecim ważnym gestem było leżenie na łask na ziemi (proskynese lub humiliatio). Znana była również pozycja na klęczkach choć niekoniecznie jak dzisiaj ze złączonymi dłońmi skierowanymi palcami ku niebu.
Według Tertuliana gdy świętuje się Zmartwychwstanie Zbawiciela właściwa jest postawa stojąca, dlatego w czasie cyklu paschalnego i mszy niedzielnych należy stać, co zostało nakazane w IV wieku przez Sobór Nicejski. W pozostałych momentach wierny powinien klękać - w geście grzesznika na znak pokory. Przy modlitwie ręce należy wznieść do góry - ale z umiarem.
W Żywotach Ojców na pytanie "Jak powinniśmy się modlić" Makary otrzymuje odpowiedź: "Nie trzeba wielu słów, wystarczy trzymać ręce w górze"
Według Augustyna nie ma jednej właściwej dla modlitwy postawy - należy wybrać taką, która w określonym momencie jest najodpowiedniejsza, by "wprowadzić duszę w ruch" (tak pisze Augustyn w Quaestiones ad Simplicianum). Swoje przemyślenia na temat gestów Augustyn precyzuje w De cura pro mortuis gerenda (O trosce jaką należy otaczać zmarłych). Modlący się klękają, wyciągają ręce, pochylają się i czynią nadto inne "widoczne" rzeczy. Nie są one jednak najważniesze - są to tylko "wskazówki". Istotna jest "intencja". Nie widać jej ale Bóg ją zna.
Według znajdujących się w Bibliotece Watykańskiej Dziewięciu sposobów modlenia się świętego Dominika (z końca XIII wieku) jedną z postaw były między innymi głębokie skłony przed krucyfiksem w kaplicy.
Powyższe wiadomości zaczerpnąłem z pracy Jean-Claude'a Schmitta Gest w Średniowiecznej Europie w przekładzie Hanny Zaremskiej wydanej przez Oficynę Naukową w 2006 roku.
W okresie nas interesującym początkowo zupełnie inne było podejście do zewnętrznych przejawów tego co "głęboko wewnętrzne" - do istoty chrześcijańskiej wiary. Zaczęło się to zmieniać w końcu XIII wieku tak, że w wieku XIV nie rozumiano gestów templariuszy a na potrzeby procesu templariuszy przedstawiono je wręcz jako heretyckie. Proces zmian w oglądzie tego co zewnętrzne - w zasadzie do dzisiaj przebiega w podobnym kierunku.
Pozdrawiam Maciej
|